Dziennikarze jako postrach
Treść
Niewiele brakowało, a Szpital Uniwersytecki wstrzymałby leczenie chorych w ramach programów lekowych oraz chemioterapię. Wygląda na to, że dopiero konferencja prasowa, zwołana przez dyrekcję placówki, poruszyła sumienia w Narodowym Funduszu Zdrowia.
Jak wyjaśniał Andrzej Kulig, dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego, tzw. Pakiet Świadczeniodawcy to ogromny kłopot dla większości placówek medycznych. Jest to program, który muszą stosować szpitale, aby przesłać do oddziałów Narodowego Funduszu Zdrowia sprawozdania ze swojej działalności. Bez sprawozdań - nie będzie zapłaty za wykonane świadczenia.
I tak właśnie stało się w przypadku programów lekowych i chemioterapii w Szpitalu Uniwersyteckim. Jak podaje dyrektor Kulig, NFZ winien jest szpitalowi 3,5 mln złotych. - Uważamy, że programy lekowe powinny być sprawozdawane w sposób bardzo rzetelny - mówi dyrektor. - To są ogromne pieniądze, ma to trafić do najbardziej potrzebujących. Mamy tylko jedno zastrzeżenie. Jeżeli fundusz wprowadza wymóg sprawozdawania w formie elektronicznej i my od 1 stycznia wykonujemy te programy lekowe, to chcielibyśmy otrzymać ten system najpóźniej 31 grudnia i nie uważam, żeby to była z naszej strony fanaberia. A nie, że otrzymujemy wersję 3 marca, a potem przysyła się nam cyniczne pismo, mówiące, że "ponieważ nie byliście uprzejmi sprawozdać do 28 lutego, to my wam nie zapłacimy za programy".
Jak tłumaczy dyrektor Kulig, Pakiet Świadczeniodawcy zawiera wiele błędów i jest w dużym stopniu niedostosowany do medycznych realiów. Przykładem może być chociażby odrzucanie przez program rozliczeń za leczenie noworodków, jako pacjentów nieposiadających prawa do świadczeń - bo nie mają numeru PESEL. Od początku roku do szpitala dotarło aż kilkanaście, coraz nowszych, wersji Pakietu Świadczeniodawcy.
- Z Pakietem Świadczeniodawcy poradziły sobie wszystkie szpitale w Małopolsce i przesłały sprawozdania w terminie - mówi Ewa Sadowska, rzecznik Małopolskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. - Bierzemy jednak pod uwagę skalę działalności Szpitala Uniwersyteckiego - to największy szpital w Małopolsce - i rozumiemy, że mogą być pewne kłopoty ze sprawozdawczością elektroniczną w tak wielkiej, składającej się z wielu klinik, placówce.
- Fundusz dostał dokładne i rzetelne sprawozdania w formie papierowej - podkreśla Kulig i uważa, że w tej sytuacji powinien otrzymać zapłatę za leczenie. - Te środki są niezbędne, żeby funkcjonować dalej, żeby zakupić kolejną partię leków.
- Sprawozdanie w formie elektronicznej stanowi podstawę prawną do wypłacenia pieniędzy - tłumaczy Sadowska.- Bez tej podstawy oddział teoretycznie nie ma prawa szpitalowi zapłacić. Jeżeli tak zrobi, może się narazić później na poważne oskarżenia o przestępstwa finansowe.
Konferencję prasową w tej sprawie dyrekcja Szpitala Uniwersyteckiego zwołała wczoraj wczesnym popołudniem. Już w jej trakcie było wiadomo, że fundusz jednak zapłaci szpitalowi. - Powiedziałem funduszowi, że grozi to wstrzymaniem dostaw leków dla pacjentów - opowiada dyrektor Kulig. - NFZ, gdy usłyszał, że poinformujemy media, to powiedział, żebyśmy się wstrzymali, że dostaniemy pieniądze częściowo w poniedziałek. Ale tak nie można funkcjonować. W tej sprawie prowadzimy rozmowy od początku roku. To wygląda jak żebranina.
- Wczoraj rozmowy trwały przez cały dzień i doszliśmy do porozumienia - wyjaśnia Ewa Sadowska. - Szpital otrzyma środki na podstawie sprawozdań przesłanych w takiej formie, jak to było dotychczas. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, dyrekcja MOW poczuła się urażona, gdy Szpital Uniwersytecki zwrócił się do mediów.
Jak podkreśla Ewa Sadowska, za miesiąc nie powinno już być podobnych kłopotów. - System jest cały czas poprawiany i liczymy, że w przyszłym okresie rozliczeniowym będzie już działać - zapewnia.
(SIE)
żródło: "Dziennik Polski" 2006-03-25
Autor: mj